sobota, 28 lipca 2012

Adelka



Adelka....
spełnienie moich marzeń o psie chętnym do współpracy. Pies pasterski mieszkający w mieście, a na wieś tylko dojeżdżający. Swoje wrodzone instynkty ma okazję ujawniać na co dzień, kiedy pasie przez płot konie sąsiadów.




Kiedyś chodziliśmy próbować je paść bez płotu między nami a nimi, ale przestało to być możliwe kiedy w końskim stadzie pojawił się wałach arabski. Jak wiadomo, Araby są to konie gorącokrwiste... to można było z łatwością zaobserwować w czasie pierwszego ich spotkania. Adelka, jak zwykle, wyskoczyła przed konia coby go zagonić. Na to on, ku zdziwieniu psa, natarł na nią. Wtedy Adka spróbowała kłapania mu przed nosem zębami. Dla Araba było tego dość, stanął dęba i próbował zdeptać psa przednimi kopytami. Pies przypadł do ziemi i z niewyobrażalną zwinnością unikał kolejnych skoków. Co ciekawe, Adelcia nie przestawała przy tym zaganiać konia. Pojedynek pozostał nierozstrzygnięty, bo w tym momencie wkroczyła pani.
Od tego czasu ich znajomość była pełna wzajemnego dystansu. A Adelka przestała już próbować swoich sił przy koniach, bo nikt jej do nich nie puszczał. (Nie to, żeby nie chciała.)
Dziś Araba już nie ma na naszym pastwisku, wyprowadził się. Któregoś dnia przejdziemy się za płot, na pastwisko i zobaczymy, czy stosunki Adelki z innymi końmi nie zmieniły się i nadal są poprawne. To znaczy: koń idzie - Adelka zabiega z na przeciwka. Koń staje, skubie trawę - Adelka jak wryta, czai się, sprawdza, czy nie dałoby się go jednak jakoś ruszyć... Wtedy doskonale wypada trening posłuszeństwa: stój, waruj itp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz