wtorek, 31 lipca 2012

Wszystko... no, prawie wszystko spakowane. Jutro wyjeżdżamy:)!
Adelcia została dziś zakropiona przeciw kleszczom. Przed wyjazdem mam zaplanowany przystanek w aptece. Oferują tam spray do zamrażania kleszczy przed wyciągnięciem, zamierzam go kupić, choć do końca nie jestem pewna czy to ma sens.
Na wsi czekają na nas czerwone krowy. Adelka ostatni raz je widziała kiedy były jeszcze cielakami. Teraz urosły i podobno są duże i temperamentne, dlatego nie będę jej do nich puszczała.
Bierzemy ze sobą frisbee, trochę potrenujemy, jeżeli nam dzieci pozwolą.
Oto zdjęcie, które mam z pierwszego spotkania Adelki z krowami:






Jeszcze kilka zdjęć krówek...




...i byka.



niedziela, 29 lipca 2012

Taaak....

Jeśli ktoś myśli, że kupi sobie malamuta i już za moment będzie pozować do zdjęć z pięknym, sportowym psem, może się nieco zdziwić pierwszymi konkurencjami, do których przystąpi jego pupil.
Należy się więc liczyć z długodystansowym uprawianiem:

1. Tratowania z wygryzaniem - dodatkowe punkty za ulubione drzewka mamusi.


2. Wykopywania z ryciem - sędzia szczegółowo ocenia ilość dziur na dzień, pod czym i jak głęboko zostały wykonane.



3. Roznoszenia z tarmoszeniem - liczy się ilość i promień w jakim zostały rozrzucone przedmioty, wyjątkowo wysoko premiowane są doniczki wraz z zawartością i podziurawiony wąż ogrodowy.


Na tej olimpiadzie nie zapala się ognia raz na cztery lata. Zaczyna się ona z pierwszymi promieniami słońca każdego dnia....

W środę wyjeżdżamy z Adelką na wieś, na Mazury. Uwielbiam oglądać ten pełen relaksu wyraz malujący się na psiej mordzie.


sobota, 28 lipca 2012

Adelka



Adelka....
spełnienie moich marzeń o psie chętnym do współpracy. Pies pasterski mieszkający w mieście, a na wieś tylko dojeżdżający. Swoje wrodzone instynkty ma okazję ujawniać na co dzień, kiedy pasie przez płot konie sąsiadów.




Kiedyś chodziliśmy próbować je paść bez płotu między nami a nimi, ale przestało to być możliwe kiedy w końskim stadzie pojawił się wałach arabski. Jak wiadomo, Araby są to konie gorącokrwiste... to można było z łatwością zaobserwować w czasie pierwszego ich spotkania. Adelka, jak zwykle, wyskoczyła przed konia coby go zagonić. Na to on, ku zdziwieniu psa, natarł na nią. Wtedy Adka spróbowała kłapania mu przed nosem zębami. Dla Araba było tego dość, stanął dęba i próbował zdeptać psa przednimi kopytami. Pies przypadł do ziemi i z niewyobrażalną zwinnością unikał kolejnych skoków. Co ciekawe, Adelcia nie przestawała przy tym zaganiać konia. Pojedynek pozostał nierozstrzygnięty, bo w tym momencie wkroczyła pani.
Od tego czasu ich znajomość była pełna wzajemnego dystansu. A Adelka przestała już próbować swoich sił przy koniach, bo nikt jej do nich nie puszczał. (Nie to, żeby nie chciała.)
Dziś Araba już nie ma na naszym pastwisku, wyprowadził się. Któregoś dnia przejdziemy się za płot, na pastwisko i zobaczymy, czy stosunki Adelki z innymi końmi nie zmieniły się i nadal są poprawne. To znaczy: koń idzie - Adelka zabiega z na przeciwka. Koń staje, skubie trawę - Adelka jak wryta, czai się, sprawdza, czy nie dałoby się go jednak jakoś ruszyć... Wtedy doskonale wypada trening posłuszeństwa: stój, waruj itp.

wtorek, 17 lipca 2012

Pewnego razu razem

Jak zawsze w week-end zadzwonił telefon.
- No cześć siostra.
- No cześć, jedziemy zachipować psy? http://bip.warszawa.pl/Menu_podmiotowe/Urzad/Biura_Urzedu/OS/Zwierzeta/chipowanie.htm
- Jedziemy, będę po Ciebie koło 12-tej.
- OK, to do zobaczenia.
Już siedząc w samochodzie z dumą patrzyłyśmy na nasze dwa zwierzaki.

To nie mógł być zwykły przypadek. Choć nie rodzone, to jednak niesamowicie bliskie. Całe dzieciństwo razem. No i teraz powrót do domu. Znów na warszawskiej Białołęce, na której nasza rodzina mieszka od blisko stu lat. I te psy. Dwie dziewczyny. Rasy sportowe. Obydwie biało-szaro-czarne. Z rozbawieniem obserwowałyśmy je we wstecznym lusterku - szalony błysk w oku Adelki, bordera collie i pierwotna siła drzemiąca w Reji, młodego alaskan malamuta. A wtedy przyszedł do głowy pomysł . My dwie i one dwie. Ja, czyli Ola i siostra, czyli Asia no i one, ale je już przedstawiłam.